Chociaż nazwy brzmią dość podobnie, to oznaczają zupełnie dwa różne kuchenne składniki. Aby jednak uniknąć jakichkolwiek niedomówień lub nieporozumień należy wyjaśnić czym tak naprawdę się różnią.
Botwiną są młode liście i korzenie buraka ćwikłowego, które zawierają wiele składników odżywczych. Są cennym źródłem błonnika więc usprawniają i regulują pracę jelit. Zmniejszają więc ryzyko zachorowań ponieważ oczyszczają organizm ze wszystkich niebezpiecznych substancji, które mogłyby się w nim usadowić. Z kolei boćwiną jest tzw. burak liściasty. Posiada więc duże i grube liści, które są soczyste i intensywne w swym smaku lub (w przypadku odmiany łodygowej) długie i mięsiste łodygi.
I zupa z młodych buraków czyli tzw. botwinka, i boćwinowe łodygi przygotowywane tak jak szparagi są doskonałym wiosennym daniem ale o tej porze roku wyraźnie spóźnionym. Nie ulega wątpliwości, że są doskonałą wiosenną bombą witaminową ale latem nie są atrakcyjne bo zastąpić je mogą zupełnie inne surowce i potrawy. Udowadnianie więc dziś swoich racji w tym „spóźnionym klimacie” jest jak rozsiewanie czy sadzenie ziół w ogrodach pełnych melisy i bazylii.
Nikomu przecież nie trzeba udowadniać, że liście melisy będąc surowcem leczniczym, mogą być stosowane jako środek uspakajający w stanach pobudzenia nerwowego, rozdrażnienia, stresu, stanach lekowych i nerwicach lub jako jeden z bezpiecznych środków nasennych. Melisa polecana jest również na poprawę pamięci i problemy z koncentracją. Warto pamiętać o tym, że regularne picie herbaty z melisy zmniejsza stężenie cholesterolu we krwi, a tym samym zapobiega miażdżycy. Napary melisowe poleca się również osobom, które mają szeroko rozumiane problemy trawienne. Bazylia także wspomaga pracę układu trawiennego. Napar z bazylii zapobiega skurczom żołądka i pobudza wydzielanie soku żołądkowego, dlatego tak samo jak w przypadku melisy można ją stosować przy niestrawności i wzdęciach. Również działa przeciwdepresyjnie i poprawia nastrój. Pozwala walczyć z bezsennością, a także zmniejsza nadpobudliwość. Komu zatem są te ogrody i zioła potrzebne? Czy tym, którzy z ciekawością na ogrody społeczne spoglądają czy tym, którzy z powodów zdrowotnych w ogrodach przebywają? To są pytania, które cisną się na usta i niestety na tę chwile pozostaną bez odpowiedzi.