Wartości odżywcze oraz właściwości lecznicze dyni doceniali już Indianie zamieszkujący Meksyk. Dużo jej zastosowania odnaleźć można zarówno w meksykańskiej medycynie naturalnej, jak i kuchni. Pewnie z tego powodu można znaleźć wiele przepisów z dynią w roli głównej lub tle. Obecnie dynie uprawiane są przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, a za miejsce szczególnie ważne czyli „dyniową stolicę świata” uważa się Motron, który leży w stanie Illinois. W Stanach Zjednoczonych dynia używana jest nie tylko w kuchni. To symbol Halloween – święta, które narodziło się właśnie w tym kraju.
Nie wszystkie dynie są pomarańczowe, ponieważ istnieją odmiany białe, czerwona a nawet koloru niebieskiego. Nie wszystkie dynie są jadalne, ponieważ istnieją odmiany jedynie ozdobne. Mnie interesują te pierwsze, czyli pomarańczowe oraz jadalne i to najlepiej w ostro przyprawionej zupie dyniowej.
Naukowcy z East China Normal University w Szanghaju udowodnili, że substancja, która znajduje się w wyciągu z miąższu pewnej dyni może zastąpić insulinę. Stymuluje regenerację komórek trzustkowych i reguluje aktywność insuliny. Co prawda w tej chwili badania te dotyczą jedynie szczurów ale kto wie……
Dla wielu z nas brzmi znajomo informacja, iż podniesienie poziomu insuliny we krwi prowadzi do obniżenia poziomu cukru. To z kolei owocuje obniżeniem ilości wolnych rodników, uszkadzających między innymi komórki beta, które odpowiedzialne są za wytwarzanie insuliny. Według naukowców o których wspomniałam, ekstrakt z dyni może nie tylko działać profilaktycznie u osób o podwyższonym ryzyku zachorowania na cukrzycę insulinozależną (typu 2), ale także ograniczać zapotrzebowanie na insulinę u osób chorych. Pamiętać jednak należy, że tak działa jedynie substancja zawarta w ekstrakcie z miąższu. Sama zaś dynia nie jest wskazana w leczeniu cukrzycy z powodu zbyt wysokiego wskaźnika glikemicznego.
Dla przeciętnego smakosza dynia jest warzywem niskokalorycznym ale bogatym w błonnik oraz witaminę E, K i C. Zawiera również wapń, żelazo, magnez i fosfor. Szczególną jednak uwagę należy zwrócić na β-karoten (prowitamina A) czyli pomarańczowy, czerwony i żółty barwnik roślinny. To dzięki niemu dynia ma tak intensywny kolor i jednocześnie posiada właściwości lecznicze. Przecież nie da się ukryć, że β-karoten jest przeciwutleniaczem. To oznacza, że hamuje szkodliwe procesy oksydacyjne i zapobiega rozwojowi chorób nowotworowych. Badania potwierdziły, że częste spożywanie dyni po prostu zmniejsza ryzyko wystąpienia nowotworu żołądka, raka piersi, płuc czy jelita grubego. Moglibyśmy przecież odnaleźć w niej coś dobrego, jak w strategii rozwoju miasta, którą przyszło nam dziś na sesji omawiać (????). W prezentowanej koncepcji strategia nakreślała nową wizję Słupska jako zielonego miasta nowej generacji. Miało być obywatelskie, nowoczesne, rozwijające się w sposób trwały i zrównoważony, na wzór najlepszych miast w Europie. Mogłoby także łączyć rozwój gospodarki ze sprawiedliwością społeczną oraz ochroną środowiska i klimatu. Czyli dyniowy cud.
Dynia także obniża poziom złego cholesterolu. Zapobiega odkładaniu się złogów cholesterolowych w ścianach tętnic. Zapobiega więc miażdżycy i chorobom serca, takim jak zawał czy udar mózgu. Reguluje również poziom ciśnienia. Tego z kolei na dzisiejszej sesji nic nie ochroniło. Emocje i opinie zrobiły swoje.
Kierunki rozwoju opisane w strategii, które miały stać się bazą do opracowania programów operacyjnych, programów, projektów i działań, z przygotowaniem budżetu zadaniowego, nie spodobały się radnym. Nawet poprawki nie zrobiły wrażenia. Szkoda więc wielkiego zaangażowania tych osób, które brały udział w konsultacjach, m.in. podczas otwartych spotkań z mieszkańcami. Byli ważni a dzięki ich opinii mógł stać się przecież mały cud, tak jak w bajce o Kopciuszku – Chrzestna matka wydrążyła dynię, …., i uderzyła w nią. W tejże chwili dynia stała się piękną, szczerozłotą karocą. Niestety to jeszcze nie tym razem.