Dziś mowa o kebabie czyli popularnej potrawie kuchni orientalnej. Popularnej, bo określenie to obejmuje ponad dwadzieścia odmian potrawy. W Polsce słowo „kebab” oznacza „döner kebap”, co po turecku obracające się pieczone mięso. W kuchni tureckiej kojarzy się jako danie w postaci skrawanej z pionowego rożna baraniny (dopuszcza się także mięso cielęce czy drobiowe ale nigdy wieprzowe), podawanej z surówką i owczym serem.
Jakiś czas temu kebab z Turcji trafił na europejski rynek kulinarny jako podstawowe danie typu fast food, które do dziś podaje się w chlebie, picie lub bułce z warzywną surówką oraz różnymi odmianami sosów. W Europie jest tak powszechny i tak lubiany, że trudno dziś wymienić inną potrawę dobrze znaną wszystkim mieszkańcom tego regionu. W Polsce od pewnego czasu kojarzy się właśnie z tym, co „europejskie”. Niestety przy kebabie nie prowadzi się filozoficznych rozmów. Przy kebabie nie podrywa się dziewczyn. Kebab się po prostu konsumuje. Bliski jest więc tym, którzy spragnieni szybkiego jedzenia i szybkich wrażeń kojarzą go z popularno – pospolitym daniem, jak wszystkie fundusze europejskie, które dotarły do Polski wraz z naszym członkostwem w UE.
Fundusze pochodzące z Unii Europejskiej miały za zadanie spowodować szybszy rozwój naszego kraju, w tym również Słupska. Kiedy dofinansowanie wynosi aż 85 proc. kosztów projektu, trudno się oprzeć pokusie sięgnięcia po „darmowe“ pieniądze, nawet wtedy gdy inwestycja nie jest tak naprawdę potrzebna. W tę pułapkę wpadł właśnie Słupsk rozpoczynając kosztowną inwestycje, której nazwy nie wymienię. I tak pełni ona funkcje przysłowiowego chłopca do bicia, gdy poszukuje się przykładów braku rozsądku w zabieganiu o środki unijne. Nie wolno jednak zapominać o projektach, które zakończyły się z sukcesem lub za chwilę się zakończą.
Na pierwszym miejscu zdecydowanie postawiłabym na transport – głównie zbudowane bądź przebudowane miejskie drogi oraz zakup wielu nowoczesnych autobusów ułatwiających codzienne życie mieszkańców. Prawdą przecież jest, że zmienia się wygląd wielu ulic, ścieżek rowerowych czy placów dzięki rewitalizacji wybranej części miasta.
Na drugim miejscu stawiam na gospodarkę komunalną – przebudowę kanalizacji, modernizację oczyszczalni ścieków czy wysypiska śmieci. W europejskim świecie to norma.
Kolejne miejsce to termomodernizacja budynków użyteczności publicznej, w tym szkół, a także pokaźne środki na organizację dodatkowych zajęć szkolnych, sportowych czy kulturalnych. Ze środków unijnych korzystali również mieszkańcy, którzy mięli szansę na zdobycie nowych kwalifikacji, ukończenia ciekawego szkolenia czy otrzymania środków na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej.
Niestety zabrakło pomysłu na danie zdecydowanie bardziej wykwintne – przygotowanie projektów, których realizacja w przyszłości zwiększyłaby liczbę mieszkańców Słupska czy liczbę miejsc pracy dla nich.