Ponoć Hipokrates, którego uważamy za ojca medycyny 111 lat swego życia zawdzięcza codziennemu spożywaniu dużych ilości miodu. Także Pitagoras miał miodową słabość i dzięki temu dożył sędziwego wieku. Prawdą jest, iż współczesne badania nie potwierdziły wpływu miodu na długowieczność ale do rozszyfrowania pozostało jeszcze wiele składników pochodzących z ula.
Miód wzmacnia serce, koi nerwy i działa nasennie oraz przyspiesza gojenie się ran. Rozcieńczony i podany na zimno, działa przeciwbiegunkowo, a stężony i lekko podgrzany zwalcza zaparcie i poprawia trawienie. Obniża ciśnienie tętnicze krwi i hamuje procesy miażdżycowe. Do tego świetnie sprawdza się jako składnik kosmetyków bo wiele w nim białka, witamin, soli mineralnych i mikroelementów.
Jest skarbem wytwarzanym przez pracowite pszczoły i tylko dla zasady nie powinniśmy interesować się tym w jaki sposób powstaje. Dosyć trudny i długi to proces. Trudny tak samo jak przygotowanie i wykonanie budżetu oraz udzielenie/nieudzielenie absolutorium prezydentowi.
Istotą absolutorium są finanse i sposób realizacji polityki finansowej. Niby to takie oczywiste – Prezydent sam zaproponował radnym swój plan na cały 2015 rok. Postawił na szali dochody i wydatki, listę niezbędnych inwestycji i sposób ich finansowania. Teraz pora na ocenę rocznej pracy a absolutorium lub jego brak jest właśnie taką oceną.
Analizując wniosek absolutoryjny można wnioskować, że Rada nie ma specjalnych zastrzeżeń. Zaplanowane dochody naszego miasta to kwota 512 milionów. Wydatki zaś są o pół miliona wyższe od dochodów. Na dodatek deficyt budżetowy, który na samym początku wyglądał jak okrąglutkie 10 milionów, zmalał do 500 tysiecy. Sam miód? Niestety nie. Łychą dziegciu, która psuje smak miodu jest 274 – o milionowy dług miasta, częste wyjazdy służbowe i decyzje personalne. Budzą wiele emocji i z pewnością będą powodem burzliwej dyskusji na najbliższej sesji. Wróżę, że absolutorium jak słodki miód pewnie będzie ale porządku jak w ulu jeszcze nie.